Cóż, to było jedeno z tych miejsc w mieście gdzie najczęściej spotkać można było jakichś zboczeńców albo dewiatów. Ale Vertigo też nie była swięta. Moznabyłoby nazwać ją nimfomanką lecz niestety ani życie prywatne ani praca niesatysfakcjonowały jej. Zycie prywatne? A , prawda. Ona od ponad roku nie posiada takiego życia.
Z dwoma sztukami srebrnych stringów pomaszerowała do kasy. Brodaty grubas wciąż patrzył się w ich stronę a Vertigo czuła na sobie jego wzrok. Jednak z jakiegoś [powodu czuła dziwnie że jest chroniona przez Amitiel. Dziewczyna czujnie rozglądała się wokoło jakby wypatrywała zaraz jakiejś katastrofy.
- Wszystko w porządku? -zapytała gdy tleniona kasjerka wystukiwała w kasie zakupy.
Zapłaciła.
// uliczki centrum //