-Nie jesteś mi nic winna.- Uśmiechnął się ciepło. Kask powiesił na kierownicy.
-Więc będę leciał nie chcę Ci przeszkadzać.- Rzekł z tym samym miłym uśmiechem. Poprawił włosy. Złapał w dłonie kask i czekał na jakieś ostatnie słowo ze strony dziewczyny. Chciał pojechać do baru albo gdzieś w fajne miejsce. Chyba, że Vertigo zaproponuje mu zostać na chwile. Ale mniejsza.